Za kilka dni na ulicach naszych miast pojawią się rzesze młodych ludzi z puszkami w rękach i nieświadomie stosując szantaż moralny, będą wymuszać na nas „dobrowolny” datek na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Niewątpliwie zbiórka pieniędzy na zakup sprzętu medycznego, ratującego ludzkie życie, jest rzeczą szlachetną. Najwyraźniej jestem jednak wyjątkowo złym człowiekiem, bo działalność WOŚP budzi we mnie cały szereg wątpliwości, które skutecznie zniechęcają mnie do wspierania tej organizacji. Czy wspieranie finansowe leczenia dzieci chorych na białaczkę lub choroby nowotworowe, dożywiania i organizowania wakacji dla dzieci z ubogich rodzin, hospicjów i rodzinnych domów dziecka jest mniej szlachetne niż cele WOŚP? Chyba nie, więc dlaczego działalności Owsiaka i jego organizacji nadawany jest taki rozgłos i taka ranga?  Jak wszyscy zapewne wiedzą, osoba Owsiaka jest związana z tzw. Przystankiem Woodstock, na którym propagowana jest między innymi lewacka ideologia społeczeństwa wielokulturowego, a także zapraszani są goście jakby wprost wyjęci z jakiegoś katalogu „Gazety Wyborczej” i propagujący treści polityczne i ideologiczne, także dziwnie zbieżne z przesłaniem tej niezwykle nobliwej gazety. Dostrzegam tworzenie adresowanego do młodzieży, łopatologicznego sylogizmu : działalność WOŚP jest dobra i szlachetna – Owsiak i to co sobą reprezentuje, jest dobre i szlachetne – organizowany przez Owsiaka Przystanek Woodstock i to co jest tam propagowane, jest dobre i szlachetne. Czy właśnie ten sylogizm jest przyczyną tak intensywnej promocji WOŚP w reżimowych mediach? Ale może się mylę? Może po prostu jestem przewrażliwiony na punkcie lewactwa (lewakofobia?)?

 Skoro już jestem przy kwestii promocji medialnej, to wiąże się z tym kolejna wątpliwość. Jakie są koszta trwającej już od jakiegoś czasu kampanii reklamowej WOŚP? Ile kosztowały te wszystkie plakaty, spoty telewizyjne itp.? Ile będzie kosztowała logistyka całej akcji WOŚP i oprawa medialna, a przecież media reżimowe, także te prywatne, będą robiły przez cały dzień show medialne wokół tej akcji? Przypuszczam, że będą to spore koszta. Ciekaw jestem jaki będzie stosunek tych kosztów, do wpływów z całego przedsięwzięcia i dlaczego te pieniądze, zamiast być przekazane na cele WOŚP, są wydawane na show medialne? Może to właśnie medialne show i zwiększenie oglądalności jest prawdziwym celem tego przedsięwzięcia, a charytatywna zbiórka pieniędzy tylko pretekstem? Cała sprawa przypomina mi historię z popularnymi w latach 90-ych krzyżówkami sprzedawanymi na ulicach. Dochód ze sprzedaży tych krzyżówek miał iść na cele charytatywne, a w rzeczywistości zdecydowana większość z tych pieniędzy szła na pokrycie kosztów ich redakcji, druku, zarobki ulicznych sprzedawców i zysk wydawcy.
Kolejny problem zasygnalizowałem już na samym początku. Chodzi mi o formę zbierania pieniędzy. Gdy zaczepią nas na ulicy ci młodzi ludzie z puszką, a z całą pewnością to zrobią, czy można im odmówić nie mając poczucia, że jest się niegodziwcem (taki szczytny cel, a ty nie chcesz dać ?)? Ale czy wtedy datek jest dobrowolny, czy wymuszony? Dodatkowo ludzie są tego dnia stygmatyzowani pozornie niewinnymi serduszkami WOŚP : szlachetni mają ten emblemat, nikczemnicy nie. Spróbujcie tego dnia pokazać się na ulicy bez tego stygmatu na ubraniu ! Czy nie będziecie się czuli jak odmieńcy? Jak wyrzutki społeczne? Na tym właśnie polega szantaż moralny.
Wreszcie ostatnia kwestia, do której wprowadzeniem niech będą słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza.
„Strzeżcie się, abyście dobrych czynów nie spełniali na oczach ludzi, aby was podziwiano. Bo inaczej nie będziecie mieli zapłaty u waszego Ojca w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie każ trąbić przed sobą, jak czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: Już odebrali zapłatę.
A kiedy dajesz jałmużnę, niech twoja lewa ręka nie wie, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi to, co jest ukryte, odpłaci tobie.”
Czy forma tej akcji WOŚP nie jest jednym, wielkim targowiskiem próżności? Czy te czerwone serduszka przy klejone do ubrań i toreb nie są owymi trąbami, które ogłaszają: patrzcie, jaki jestem szlachetny? Nie chcę nikogo z darczyńców osądzać i podejrzewać o faryzeizm, choć wśród nich pewnie tacy też są. Przypuszczam, że większość daje pieniądze na WOŚP z prawdziwej potrzeby serca, jednak zwiedziona przewrotną formułą tej akcji, zapomina o naukach Jezusa Chrystusa.
Za dużo tych wątpliwości, jak na moją skołataną głowę. Dlatego nie wiem jak Wy, ale ja wolę Caritas.